Lubię ten moment kiedy jestem na konsultacji i małe rozwrzeszczane dzieciątko zamotane przez mamę albo tatę usypia w chuście. Lubię kiedy rodzice patrzą rozanielonym wzrokiem na swoją kruszynkę, całują w główkę,wąchają ten cudowny zapach dziecka. Czuje się wtedy wyjątkowo,że mogę uczestniczyć w tej krótkiej chwili ich życia razem.
Pamiętam siebie i swój zalew uczuć który towarzyszył mi kiedy nosiłam swoje dziecko.Przecież było to tak niedawno. Wcale nie przeszkadzało mi to że wymarzony wózek stoi w kącie a moje dziecko wybiera na spacer chustę.Teraz jeszcze też się nosimy ale raczej w nosidle ergonomicznym. Jednak mały odkrywca częściej wybiera po prostu swoje nogi.
Zatem warto rozpocząć przygodę z chustami jak najwcześniej aby móc cieszyć się tym jak najdłużej. Czas szybko mija i chustoemerytura przychodzi zdecydowanie za wcześnie.
Hurra dziś się udało zamotać w chustę:)